Pies to nie jest szczekająca wersja kota. Jest to całkiem inny gatunek czworonoga, a więc ma swoje własne potrzeby żywieniowe, które powinny być zaspokajane. Jednorazowy skok psa na kocią miskę może przejść bez echa bądź skończyć się biegunką. Ale jeśli takie epizody będą się często powtarzać, konsekwencje mogą być poważniejsze, od otyłości po uszkodzenie nerek.
Czym różni się karma dla psów od karmy dla kotów?
Mogłoby się wydawać, że różnice są niewielkie, w końcu tu, i tu dominuje mięso. Zwykle nawet takie samo, np. kurczak czy jagnięcina. Wystarczy jednak nieco dokładniej wczytać się w skład, aby zrozumieć, że diabeł tkwi w szczegółach, czyli w proporcjach poszczególnych składników odżywczych obecnych w karmie.
Ale od początku. Warto wiedzieć, że choć na pierwszy rzut oka pies i kot to (prawie) to samo (bo i futro, i ogon, i cztery łapy), w rzeczywistości ich potrzeby żywieniowe bardzo się od siebie różnią. Kot jest typowym drapieżnikiem mięsożercą. Musi jeść mięso, aby przeżyć. Trawa, którą czasem skubie, to nie jest posiłek, tylko przekąska (choć może i „przekąska” to za duże słowo), mająca na celu pozbycie się połkniętej sierści.
Pies jest tzw. względnym mięsożercą, można też o nim powiedzieć, że jest wszystkożercą, bo owszem – zje mięso, ale równie chętnie spałaszuje jakieś warzywo czy owoc. Wszystko przez to, że pies przez wieki oswajał się z człowiekiem, przebywając w pobliżu jego gospodarstw i żywiąc się znajdowanymi tam resztkami. Resztkami, w których znajdowało się mięso i rośliny (oraz różne inne cuda). Jego układ pokarmowy jest więc przystosowany do zjadania pożywienia pochodzenia roślinnego. Pies zresztą często lubi się skusić na coś, co na pierwszy rzut oka wygląda na niejadalne. Dobrze wiedzą o tym właściciele pupili mających nawyk spożywania wszystkiego, co wpadnie im do pyska podczas spaceru.
Jak ta teoria przekłada się na praktykę? Podstawowa różnica dotyczy ilości białka. Karma dla psa ma go mniej niż karma przeznaczona dla kota. Według zaleceń Association of American Feed Control Officials w karmie dla kota tego białka powinno być co najmniej 26 proc., podczas gdy w karmie dla psa – powyżej 18 proc. [1]. Na tym jednak nie koniec różnic. Psy potrzebują więcej błonnika i mniej tłuszczów niż koty. Co więcej, karma dla kotów zawiera substancje odżywcze, które dla tych futrzaków są niezbędne, jak tauryna czy kwas arachidonowy. Psom tauryna nie jest aż tak potrzebna, natomiast kwas arachidonowy mogą syntetyzować same z kwasu linolowego, dostarczanego z pokarmem. Psy też mają mniejsze zapotrzebowanie na aminokwas argininę.
Czy karma dla kota może zaszkodzić psu?
Jak widać, kiedy przyjrzymy się dokładniej potrzebom psów i kotów, okazuje się, że różnice są bardzo istotne. Podawanie psu karmy przeznaczonej dla niego jest więc kwestią zdrowia, a nie wymysłem marketingowym. O ile okazjonalne skuszenie się na kocią karmę raczej psu nie zaszkodzi (choć biegunka i wymioty są niewykluczone), częste (a zwłaszcza – wyłączne) podawanie takiej karmy może skończyć się źle. Kocia karma jest bardziej kaloryczna, szybko więc może pojawić się nadwaga i otyłość. Większa zawartość białka może z kolei negatywnie wpłynąć na zdrowie nerek, które będą nadmiernie obciążone.
Ale co zrobić, jeśli mamy i psa, i kota i naszemu Azorowi zdarza się zajrzeć do kociej miski? Nieważne, czy robi to z ciekawości, czy kocie paszteciki mu po prostu bardziej smakują, trzeba znaleźć sposób, aby nie miał do tej miski dostępu. Zwykle najprostszym rozwiązaniem jest stawianie miski dla kota na podwyższeniu, np. na parapecie. Pies będzie miał problem z wdrapaniem się na niego. Można również zamontować „drzwiczki” dla kota w drzwiach do sypialni, tak aby mruczek miał do pomieszczenia swobodny dostęp (w przeciwieństwie do psa) i mógł w razie potrzeby coś przekąsić.
Źródło:
[1] http://pets.thenest.com/happens-dog-eats-cat-food-long-time-5430.html
Zdjęcie: Fotolia.pl
często zdarza się tow moim domu - mam i kota i psa ;p może i karma jest z tej samej firmy oven baked tradition ale oczywiście wiem, że pies musi jeść swoją a kot swoą - miseczki mają daleko od siebie ale różnie to bywa ;p muszą zawsze pilnować :)
OdpowiedzUsuń