Z roku na rok coraz więcej mówi się o tym, jak ważne jest zabezpieczanie zwierząt domowych przed kleszczami. Te małe insekty słyną z przenoszenia chorób będących ogromnym zagrożeniem zarówno dla nas, jak i dla naszych podopiecznych. Jedną z takich chorób jest babeszjoza, niezwykle groźna i potencjalnie śmiertelna choroba odkleszczowa. Jak rozpoznać babeszjozę u psa a przede wszystkim, jak uchronić przed nią pupila?
Co powoduje babeszjozę u psa?
Babeszjoza, zwana również piroplazmozą, to poważna choroba odkleszczowa, wywoływana przez bakterie pierwotniaka z rodziny Babesia canis. Do zakażenia dochodzi na skutek ukąszenia kleszcza, który podczas swego żerowania wprowadza patogeny do organizmu zwierzęcia. Pierwotniaki babeszjozy wnikają następnie do czerwonych krwinek, w których namnażają się powodując tym samym ich stopniowy rozpad. Rozwój choroby przyspieszany jest przez organizm samego czworonoga. Gdy układ immunologiczny zwierzaka rozpozna zagrożenie, próbuje usunąć pasożyta niszcząc go wraz z krwinkami, w których ten bytuje. W wyniku rozpadu erytrocytów dochodzi do anemii, a następnie poważnego uszkodzenia nerek (dowiedz się więcej o niewydolności nerek u psa KLIK) i wątroby oraz zaburzenia pracy układu nerwowego i oddechowego. Niestety niewydolność tak wielu narządów często kończy się śmiercią zwierzęcia.
Objawy babeszjozy u psa?
Babeszjoza to ciężka i podstępna choroba, która nie od razu daje o sobie znać. Okres inkubacji, to znaczy od zarażenia do pojawienia się pierwszych symptomów, wynosi od 10 dni do nawet kilku miesięcy. Z kolei początkowe oznaki choroby wcale nie ułatwiają jej rozpoznania, większość z nich łatwo pomylić ze zwykłym przeziębieniem. W pierwszej fazie choroby obserwuje się między innymi osłabienie i apatię, pies traci apetyt, wydaje się przygnębiony i obojętny na bodźce zewnętrzne. Chore zwierzę niechętnie wychodzi na spacery, porusza się powoli i z głową zwieszoną w dół, a często w ogóle nie wstaje z legowiska. Babeszjoza u psa » objawia się także podwyższoną temperaturą ciała, sięgającą do nawet 40,5°C.
↓ AKCESORIA DO WYKRYWANIA I USUWANIA KLESZCZY U PSA ↓
W miarę rozwoju choroby pojawia się widoczna bladość spojówek oraz błon śluzowych, powiększenie węzłów chłonnych oraz niedokrwistość. Dosyć charakterystycznym objawem jest także zmiana koloru moczu psa na ciemniejszy, rdzawo-brązowy lub herbaciany. Niekiedy pojawiają się także wymioty oraz biegunka.
Leczenie babeszjozy u psa
Przebieg oraz leczenie babeszjozy u psa zależą głównie od tego, jak szybko uda się ją zdiagnozować. Pamiętajmy, by nigdy nie lekceważyć żadnych, nawet najdrobniejszych zmian w zachowaniu pupila. Wykrycie choroby w jej wczesnym stadium daje psu szansę na pełen powrót do zdrowia i znacznie zmniejsza ryzyko powikłań.
W leczeniu babeszjozy stosuje się głównie leki przeciwpierwotniacze, antybiotyki oraz środki pomocnicze dopasowane do konkretnych objawów. Niezbędna jest także płynoterapia, w celu podtrzymania właściwego nawodnienia organizmu oraz wsparcia pracy nerek. Niekiedy podaje się również leki przeciwzapalne, a w wyjątkowo ciężkich przypadkach wykonuje się transfuzje krwi.
Jak chronić psa babeszjozą?
Aby uchronić psa przed zachorowaniem na babeszjozę, powinniśmy przede wszystkim odpowiednio zabezpieczyć go przeciwko kleszczom. W sklepach zoologicznych dostępne są różnorodne preparaty odstraszające lub zabijające kleszcze, między innymi w formie kropli, sprayów, obroży na szyję lub tabletek. Niektóre z nich działają nawet przez kilka miesięcy, zapewniając psu ochronę przez cały sezon występowania kleszczy.
Pamiętajmy jednak, że żaden, nawet najlepszy preparat nie zabezpieczy psa w 100 procentach. Nawet jeśli zadbamy o właściwą ochronę przed insektami, nasz pupil i tak może złapać kleszcza. W takiej sytuacji należy zmienić dotychczasowy środek na inny, o zmienionym składzie. Natomiast w przypadku większych psów warto zastanowić się nad podwójnym zabezpieczeniem, na przydał w formie kropli i obroży (poczytaj więcej o środkach przeciwkleszczowych dla psa KLIK).
↓ PREPARATY PRZECIWKLESZCZOWE DLA PSA ↓
Tekst: Angelika Podgajna
Zdjęcie: Fotolia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz