Nawet najbardziej pilnowany psiak potrafi się zagubić. Zazwyczaj dochodzi do tego podczas spaceru. Wystarczy chwila nieuwagi, donośmy huk albo inny hałas, który budzi niepokój, czasami również inny zwierzak i w efekcie mamy dramat: zaginął nam kudłacz. Z tego powodu należy zawsze wyprowadzać psiaka na spacery na smyczy. Smycz jest gwarancją bezpieczeństwa: nawet jeśli wydarzy się coś zupełnie niespodziewanego, mamy kontrolę nad psem. Awarie zdarzają się jednak wszędzie i w najmniej oczekiwanej sytuacji.
Przecież może zdarzyć się i tak, że zwierzak będzie przepisowo na smyczy, ale smycz z jakiegoś powodu się zerwie albo zostanie nam wyrwana z ręki. Przerażony lub nadmiernie podekscytowany psiak potrafi naprawdę mocno szarpnąć. Czasem winowajcą jest też zapięcie szelek lub obroży, na pomocą którego zaczepia się smycz. W końcu są i takie sytuacje, że kudłacz ucieka z domu, wydostaje się z ogródka albo… zostaje ukradziony. W każdej z tych sytuacji efekt końcowy jest taki sam: nasz psiak zaginął. Czy czip coś tu pomoże? I przede wszystkim co robić?
Szukanie psa w miejscu zaginięcia
Jeśli wiemy, gdzie widzieliśmy psiaka po raz ostatni, warto chwilę zaczekać i nawoływać. Może to tylko chwilowe oddalenie się od właściciela. Jeżeli pupil nie wraca, powinniśmy obejść teren w pobliżu miejsca zaginięcia. Zwierzak może być ranny, może się w coś zaplątał, wpadł w dół albo skulił się pod krzakiem ze strachu. Obejrzyjmy najbliższą okolicę, nawołujmy, jeśli spotkamy ludzi – wypytujmy, czy nie widzieli pupila i w którą ewentualnie stronę się oddalił.
Wiele kudłaczy, które się gubią, nie oddala się zanadto od miejsca zaginięcia. Po prostu krąży po terenie, szukając nas, a my szukamy pupila i nie możemy się wzajemnie znaleźć. Dlatego dobrym pomysłem jest zrobienie kilku kółek, wypytanie ludzi, powrót raz po raz do miejsca, gdzie kudłacza widziało się po raz ostatni.
Jeśli po dłuższym czasie nie uda nam się w ten sposób namierzyć ulubieńca, wracajmy do domu tą trasą, którą zawsze pokonujemy z psem. Pytamy po drodze napotkanych przechodniów, zwłaszcza tych, którzy sami mają kudłacze. Dajmy im nasz numer telefonu, żeby w razie potrzeby mogli się z nami skontaktować.
Powiadomienie schroniska o zaginięciu psa
Po powrocie do domu warto przede wszystkim powiadomić najbliższe schronisko. To pierwsze miejsce, gdzie zazwyczaj trafia zagubiony zwierzak. I właśnie teraz fakt, że nasz kudłacz jest zaczipowany, może znacząco ułatwić sytuację. W czipie zapisany jest specjalny kod, a kod – po zarejestrowaniu – jest połączony z naszymi danymi i numerem kontaktowym. Bez względu zatem, do którego schroniska trafi psiak, będą wiedzieli, czyj jest i się z nami skontaktują.
Ponieważ schronisko nie zawsze jest w stanie od razu zidentyfikować kudłacza, warto zadzwonić do wszystkich pobliskich. Szanse trafienia się duże. Jeżeli się nie udało, miejmy cały czas telefon przy sobie, bo zaczipowany psiak na pewno zostanie zidentyfikowany, a wtedy ktoś do nas zadzwoni.
Jeśli zwierzak nie został zaczipowany, sami musimy obdzwonić wszystkie schroniska w okolicy i pytać.
Zaginięcie psa – zawiadomienie Straży Miejskiej
To kolejny telefon, który warto wybrać – właśnie do Straży Miejskiej. Kudłacz mógł nie trafić jeszcze do żadnego schroniska i to właśnie poprzez Straż najłatwiejsze okaże się namierzenie go. Tu znów bardzo przydaje się czip, ponieważ Straż Miejska także ma czytnik czipów i może łatwo połączyć właściciela ze zgubą.
Jeśli w danym momencie jeszcze nic o psiaku nie wiadomo, ale jest on zaczipowany, możemy być pewni, że w końcu ktoś się do nas odezwie: ze Straży, ze schroniska, ewentualnie z lecznicy weterynaryjnej.
A jeśli nasz ulubieniec został skradziony? Jeżeli mamy pewność, że tak było, to właśnie Straż Miejską trzeba powiadomić w pierwszej kolejności. W ten sposób będzie im łatwiej szukać i namierzyć porywaczy. Straż ma kontakty z różnymi instytucjami, które w dalszej kolejności zajmują się taką sprawą. Jeśli natomiast psiak nie ma czipa, możemy tylko podać lub wysłać jego rysopis i podyktować nasze dane. Nie rozstawajmy się z telefonem, bo wiadomości mogą napłynąć w każdej chwili.
Szukanie psa na własną rękę
Jeśli wykonaliśmy wszystkie poprzednie czynności i na razie pozostaje nam czekanie, a czekać spokojnie nie jesteśmy w stanie, warto jeszcze raz przejść się po okolicy i poszukać zwierzaka na własną rękę. Może wrócił w miejsce zaginięcia? Może błąka się pod domem lub ogrodem? Może ktoś go wreszcie widział?
Pamiętajmy tylko, żeby cały czas mieć telefon przy sobie.
Szukać kudłacza można także z domu. Najlepsze są oczywiście media społecznościowe, bo mają ogromny zasięg i szybki przesył wiadomości. Ogłoszenie o zaginięciu psiaka powinno zawierać jego dokładny opis (najlepsze będzie po prostu zdjęcie, zwłaszcza tych okolic, gdzie zwierzak posiada cechy szczególne, ale oczywiście potrzebne będzie również zdjęcie psiaka w całej okazałości). Napiszmy też, gdzie ostatnio widzieliśmy futrzaka, jak się nazywa i jak się z nami skontaktować, jeżeli ktoś będzie miał jakieś informacje.
Jeśli chcemy bardziej zmotywować ludzi do szukania, warto wyznaczyć też jakąś nagrodę dla uczciwego znalazcy. Wiadomości natomiast warto opublikować przede wszystkim w lokalnych grupach w mediach społecznościowych, bo wówczas jest szansa, że dotrą do osób, które rzeczywiście mogą spotkać naszą zgubę.
Jeżeli psiak jest zaczipowany, tę informację także warto podać. Nie tylko ułatwi zidentyfikowanie znalezionego pupila, ale może też zniechęcić przestępców do przetrzymywania ukradzionego stworzenia.
Zaginięcie psa – oczekiwanie na wiadomości
Musimy zdawać sobie sprawę, że pupil może nie znaleźć się w ciągu godziny czy dwóch. Nie wiemy przecież, gdzie naprawdę poszedł, co go spotkało, jak długo potrwa, zanim ktoś się nim zainteresuje albo trafi w miejsce, gdzie ktoś zdoła go zidentyfikować. Przerażone zwierzaki potrafią też uciekać na oślep przed sobie i pokonać naprawdę duży dystans, nie zakładajmy więc, że kudłacz znajdzie się w najbliższej okolicy. Równie dobrze może to mieć miejsce kilka dzielnic lub wsi dalej!
Jeżeli jesteśmy miłośnikami bardziej tradycyjnych metod, zawsze możemy wywiesić ogłoszenia na słupach i klatkach schodowych w okolicy. Być może ktoś z bliskiego otoczenia łatwiej znajdzie psiaka niż nawet najbardziej zaangażowana osoba, ale znajdująca się bardzo daleko od nas. Lokalne siły zawsze są najbardziej skuteczne.
Nie wpadajmy też w panikę. Psiaki niestety potrafią się zgubić, ale wiele z nich potem się odnajduje. Jeżeli zwierzak ma czip, szanse na odnalezienie są naprawdę wysokie. Nie traćmy zatem nadziei i głowy, tylko metodycznie prowadźmy poszukiwania i nie spuszczajmy telefonu z zasiągu wzroku.
Autorka: Magdalena Dolata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz